Pamiętacie jeszcze czasy sprzed pierwszej fazy MCU, gdy bohaterowie w trykotach nie wyskakiwali z każdej lodówki i zza każdego rogu? Przyciąganie kolejnych gwiazd do uniwersum nie było jeszcze wówczas takie proste i nic dziwnego, że wielu aktorów odmawiało - nawet uznanym - reżyserom. Jednym z nich jest
Mel Gibson.
Choć trudno w to uwierzyć,
Anthony Hopkins nie był pierwszym wyborem producentów i reżysera
"Thora" do roli potężnego Odyna. Był nim właśnie
Gibson, który stwierdził, że to nic ciekawego i odmówił
Kennethowi Branaghowi. Niestety, aktor nie chciał mówić o szczegółach tej propozycji, w trakcie wywiadu w Cannes zajęty był głównie promowaniem swojego nowego filmu -
"Blood Father" Jean-Francois Richeta.
Wyobrażacie go sobie w roli ojca Thora? Myślicie, że wypadłby lepiej niż
Hopkins?