Rozumiem, że był to film w którym Meryl Streep miała popisać się swoim aktorstwem, ale przez całe czas odnosiłem wrażenie, że byłaby aktorka która już wystąpiła w podobnej roli i że lepiej by ją odegrała. Myślę tu o Patricii Routledge słynnej Hiacynty z "Co ludzie powiedzą".
Być może tamten serial swym duchem nawiązywał do postaci Florence Foster Jenkins, bo zamiłowanie tytułowej Hiacynty do muzyki było podobnie fanatyczne i bolesne dla uszu.