własnie skończyłem oglądać END GAME i musze z żalem przyznać, że kiepski to film. Niby sensacja, thriller, ale bez jakiejkolwiek atmosfery, słaba gra aktorów, brak jakiegokolwiek zaskoczenia, nie trzyma w napięciu. W ogóle to jakaś niskobudżetówka, zabrakło trochę rozmachu... Cuba Gooding Jr chyba sięgnął dna, juz ogladając DIRTY wiedziałem, ze jest średnio z nim, ale to przeszło moje najgorsze przepuszczenia.
ps. rozbawila mnie najbardziej scena, kiedy Cuba Gooding Jr z dziennikarką wsiadają do samochodu, chwilę później taranują barierkę i pędzą zboczem góry na zderzenie. Moze tez to zauwazycie, w tle pojawia sie zółty autobus, który przecież wcześniej minął ich jadąc w górę autostrady.
w tle pojawil sie bus bo go nie wyprzedzili i tyle, ale mnie bardziej martwi ze Boldwin tez zagral - mowi o tym general /Burt Reynolds/ 1:05 filmu ale go w napisach nie ma
Autobus jechał pod górę wiec poruszał się wolno (nie wyminął ich) -wiadomo jak to z autobusami zawsze się wleką a tym bardziej kiedy maja górkę do pokonania - autobus widać też w 59min. 46sek. kiedy kamera ujmuje przestrzeń pod samochodem.
Szkoda że film nie trzyma w napięciu.
Śmieszna jeszcze jest scena w której pali się ten agent. Super wyszkolony agent CIA/FBI/SECRET SERVICE latał jak głupi paląc się zamiast przewrócić się i turlać. A i jeszcze jedna Baldwin ucieka ze szpitala zabijając dwie osoby!!! Koleś zamieszany w śmierć prezydenta ucieka sobie ze szpitala zabijając dwie osoby i wydaje mi się ze top nawet nie byli jacyś agenci tylko zwykli sanitariusze :)
Totalnie kiczowate kino, typowo amerykańskie dla debilowatych amerykanów.
Film nie byl najwyzszych lotow, ale tak z nudy mozna obejrzec. Film porzewidywalny i ma pare glupich bledow, ktorych mozna bylo uniknac. Moim zdaniem rowniez zle dobrani aktorzy. Dlatego tylko 5/10.