Film ogląda się przyjemnie jako musical. Grant jest jak zwykle przystojny i uroczy. Podobno do tej roli wybrał go sam Porter. Swoją drogą to jeden z niewielu przykładów fabularyzowanej biografii za życia.
Niestety jest ona podkolorowana i wygładzona. Warto wspomnieć najważniejsze przekłamania i niedopowiedzienia....