Jeśli planujecie przerwać seans w połowie, bo wydaje wam się, że wiecie jak się zakończy to możecie poczuć się zaskoczeni. Sam film trochę męczący, ale za ostateczne rozwiązanie dałem ocenę wyżej.
Nie widziałem filmu, ale zgaduję, że złota nie było i był to przekręt... tak czy siak film Amber Gold nadal trwa, bo nie wiadomo gdzie jest forsa i czy sąd łaskawie kiedyś kogoś skaże.
Dlaczego "męczący"? Tylko bez spojlera;) chce isć, ale zastanawiam się czy nie poczekac az bedzie mial premiere na malym ekranie, a do kina isc na cos bardziej refleksyjnego po ktorym nie bede sie czuc "zmeczona" :)
Może to ja po prostu odniosłem takie wrażenie, ale w kinie lepiej ogląda się produkcje przepełnione akcją, a nie gadką, a to film właśnie tego drugiego typu. Nie oznacza to, że film jest słaby po prostu nie nadaje się do kina i może trochę męczyć oglądanie takiej spokojnej akcji przez 2 godziny, zwłaszcza, że nie jest to fabuła najwyższych lotów i podobną historii "od zera do milionera" było wiele. Ale jak wspomniałem, zakończenie rekompensuje wcześniejszą "nudę", choć niezupełnie.
W takim wypadku sugeruje powrót do oglądania "Kina Niemego" - skoro dialog tak Cię drażnią......lub komercyjnych produkcji klasy B lub C...........
Zgadzam się z Tobą! Miałam takie same odczucia- bla bla bla.... I nagle jakieś 20-30 ostatnich minut film się rozkręcił. Reszta trochę nużąca i męcząca....
Idź. Mi bardzo sie podobał i nie męczył ani przez chwilę. Nawet dla samego Matthew McConaughey warto iść, bo ma przefantastyczną rolę (dałabym mu za nią Oscara!). Nie podzielam opini, że w tym filmie nic się nie dzieje. Uważam, że wręcz przeciwnie. Są zaskakujące zwroty akcji. Ogólnie przypominał mi bardzo "Wilka z Wall Street".
(Inna sprawa, że ja nie przepadam za typowym kinem akcji, w stylu "zabili go i uciekł". Gusty są różne.)
Poza tym same widoki indonezyjskiej jungli są warte, aby je obejrzeć na dużym ekranie. Muzyka tez świetna.
Dzięki! Przekonalas mnie :)
Do McConaughey'a przekonał mnie "Detektyw", oglądałaś? Jeśli nie to szczerze polecam! Zazdroszcze wszystkim, którzy oglądanie tego filmu mają przed sobą :-)
Męczący, to prawda, ale ja określiłabym go też mianem nijakiego. Końcówka zdecydowanie podreperowała u mnie ocenę, bo przez większość czasu czułam się po prostu obojętna na to, co dzieje się na ekranie... nie wiem sama czego się spodziewałam, ale to co zobaczyłam średnio mnie usatysfakcjonowało.
A tu moje przemyślenia>
http://skazaninapopcorn.blogspot.com/2017/03/kto-ma-zoto-dyktuje-zasady.html
Był nużący, mało dynamiczny, ale patrząc całościowo pokazał jak działa siła słowa poparta dużą kasą. Przecież doskonale wiemy, że w taki sposób są niszczeni drobni - nazwijmy ich - przedsiębiorcy. Cieszę się z zakończenia. Jeżeli to jeszcze zakończenie wzięte z życia, to tym bardziej.