PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=837446}

Ostatniej nocy w Soho

Last Night in Soho
6,6 29 676
ocen
6,6 10 1 29676
6,4 38
ocen krytyków
Ostatniej nocy w Soho
powrót do forum filmu Ostatniej nocy w Soho

Wright zrobił tutaj z Sandy w 100% ofiarę (którą oczywiście jest), ale jednoczenie zupełnie wybaczył jej to, że brutalnie zamordowała kilkanaście / kilkadziesiąt? mężczyzn - którzy jedyne co zrobili złego, to przyszli na seks z prostytutką. Ona mówi do Ellie, że "przecież oni na to zasłużyli". Zgoda, z jej perspektywy oni na to bardzo zasłużyli. Z tym nie mam problemu. Ale później Ellie przyznaje jej rację i mówi, że "tak, oni faktycznie na to zasłużyli". A ja tak siedzę i myślę - Well.. ale czy na pewno...??
Duchy proszą Ellie o pomoc. Mówią do niej "pomóż nam", co ja interpretuje tak, że oni chcą, żeby sprawa ich śmierci została wyjaśniona, a rodziny powiadomione o tym co stało się z nimi i ich ciałami. A w odpowiedzi na to "pomóż nam" Ellie odpowiada "nie!" i przyznaje, że to co zrobiła Sandy było właściwe...
Faktycznie w tym filmie ci faceci są pokazani jako totalne oblechy, którzy traktują kobiety jak przedmiot i patrzą na te wszystkie skąpo ubrane dziewczyny na scenie z takim obrzydliwym, pożerającym je wzrokiem i uśmiechem. Tak samo później ci w pokoju Sandy. No ale wydaje mi się, że bardziej to było zagranie, żeby pokazać perspektywę kobiet na tą sytuację, a nie to co faktycznie miało miejsce. Że dla niej wszyscy są starzy i brzydcy. Mógł to być "wybór artystyczny", ale jednak trochę mi obrzydł ten stereotyp w filmach, gdzie faceci którzy gwałcą, molestują i chodzą na prostytutki to oni absolutnie wszyscy są starzy, obleśni, grubi itp. Jeszcze czasem dosłownie aż śliniący się. Np. The Morning Show działało tak dobrze, bo tam oprawcą okazał się starszy facet - ale jednak bardzo przystojny, generalnie atrakcyjny, a nie taki którego brzydzisz się tylko na niego patrząc. Mitch był typem, którego jak to się mówi większość by z łóżka nie wyrzuciła. I ja nie mówię, że w tym filmie wszyscy powinni tak wyglądać, dosłownie jak gwiazdy filmowe.. No ale oprócz tych kilku starych oblechów można było też pokazać paru atrakcyjnych i młodszych facetów - takich 30 / 40 letnich. A nie samych dziadków i to w dodatku grubych i brzydkich w dużej części. Tylko ten jeden policjant był młodszy i przystojniejszy..
I już pomijając tutaj kwestie tego czy faceci, którzy korzystają z usług prostytutek są "źli" i zasługują na potępienie. To jest raczej materiał na zupełnie inną dyskusję.. Zwyczajnie nie wydaje mi się, żeby czymś takim zasłużyli sobie na brutalne morderstwo, zakopanie ich ciał i wieczne cierpienie dla ich rodzin przez to, że sprawa nigdy nie została wyjaśniona.. Jeszcze żeby było pokazane, że oni ją faktycznie tam zmuszali fizycznie do tego.. Ale jedyne co było pokazane to to, że ona tylko leży na łóżku i nie opiera się. Zwyczajnie leży przygnębiona i otępiała. Była zmuszana - tak, ale nie fizycznie przez nich. Dla nich była po prostu zwykłą dziewczyną, której płacą za seks i za to zostali przez nią zamordowani.
Myślę, że ten wydźwięk nie przysłuży się filmowi, bo na pewno znajdą się jacyś toksyczni "męscy-mężczyźni", którzy będą krzyczeć w internecie, że "O! Patrzcie! Macie swoje feminizmy, me too i baby w kinie. Tutaj mówią, że zabijanie facetów za to, że chodzą na prostytutki jest okej". I raczej wszyscy się zgodzimy, że nie o taki efekt końcowy Wrightowi chodziło. Ale mam wrażenie, że jednak można było to zakończenie poprowadzić lekko inaczej. Na przykład tak, że Ellie mówi Sandy, że "tak, zostałaś skrzywdzona i to było okropne, ale jednocześnie jesteś mordercą i zabiłaś tych wszystkich facetów. To było złe. Ich rodziny muszą się dowiedzieć, oni zasługują na prawdę". A mam wrażenie, że na końcu to wszystko zostało zapomniane, a wręcz wybaczone Sandy... Jednak chyba wyszło lekko niefortunnie...

ocenił(a) film na 9
bloody_slayer

Przede wszystkim, to ona dopiero co zadźgała jej chłopaka, i chciała ją uśpić. Nikt przy takich okolicznościach zachowałaby się w stylu "jednak spoko jesteś", że tak to ujmę ironicznie.

ocenił(a) film na 9
bloody_slayer

Myślę, że tutaj należałoby spojrzeć na tę sytuację z nieco innej perspektywy, jak już wspomniała Insiles. Wydaje mi się, że Ellie przyznała rację Sandy odnośnie tego, że Ci mężczyźni zasłużyli sobie na śmierć z tego względu, że po prostu bała się o swoje życie.

ocenił(a) film na 9
LavenHart

Jednak muszę zmienić profilowe, jestem mężczyzną :D Przyznałbym Ci rację, gdyby Ellie nie prosiłaby Sandie o niepopełnianie samobójstwa.

Insiles

Mi się wydaje, że Ellie przyznaje rację we wszystkim Sandie + nie chce by popełniła samobójstwo dlatego, że przez te wizje dokładnie widziała i czuła co ci mężczyźni jej robili, co jednak przeważyło nad jej racjonalną oceną jej postępowania. Gdyby tylko o tym usłyszała od niej, to jednak trudno by było jej to w pełni zrozumieć i wyobrazić. Jednakże prze te wizje + pewnie swoje genetyczne uwarunkowanie do schorzeń psychicznych, była w stanie dokładnie zrozumieć i wręcz odczuć na własnej skórze co Sandie przeżyła. Możliwe, że finalnie chciała ją powstrzymać od samobójstwa, również dlatego, że nie udało jej się uratować własnej matki.

ocenił(a) film na 6
Vika16

Byłbym w stanie przyjąć takie wyjaśnienie ale nie sądzisz że jednak sam autor nie to miał na myśli? A raczej nie chciał wyraźnie postawić na taką wersję? Skoro przez cały film kieruje widza za rękę i jasno mu wszystko wyjaśnia a w finalnej scenie to my sobie dopisujemy dlaczego bohaterka broni Sandie. Chociaż jest jasno pokazane że dopuściła się mordów i chciała zabić główną bohaterkę żeby tylko prawda nie wyszła na jaw. Ja sam się zastanawiam co autor miał na myśli bo dla mnie zakończenie byłoby świetne gdyby nie akceptacja czynów Sandie. Jeśli reżyser wybrał taką drogę to uważam że powinien konsekwentnie wskazać nam że wszyscy ci mężczyźni byli źli i zmuszali ją do czegoś albo była ofiarą molestowania. Dyskutowalibyśmy wtedy nad tym czy taki samosąd jest dobry czy zły. Tak mamy wrzucenie wszystkich którzy korzystali z jej usług z potworem jakim był Jack. Finalnie myślę że reżyser chciał zrobić twist po twiście ale chyba trochę przeholował.

ocenił(a) film na 7
bloody_slayer

Osobiście rozumiem to że Ellie "rozumiała" Sandie i jej decyzje. Przyjechała tak jak ona do Londynu z wielkimi marzeniami, któe dosłownie dostały pogwałcone przez zgraje facetów. Ona pewnie w Sandie widziała siebie i mocno się z nią utożsamiła. Jednak moim zdaniem też, że nie ma co tak ułaskawiać facetów, wydaje mi się że dobrze wiedzieli jak to wygląda od zaplecza. Było widać też w urywkach i w odbiciach w lustrze, że dochodziło do przemocy i nie ukrywajmy gwałtu, bo Sandie była mimo wszytsko do tego zmuszana przez swojego "alfonsa" więc do seksu z klientami została zmuszana i robiłą to wbrew swojej woli. Ja to w ten sposób widziałam.
Z czym sie absultunie zgadzam to fakt, że na samym końcu Sandie nie powinna dostać pełnego rozgrzeszenia za to co zrobiła i Ellie powinna powiedzieć tak jak wspomniałaś, że tak zrobili jej okropną krzywdę, nie zasługiwała na taki los ale nie powinna zabijać i to było złe.

skibaaaaaaaaa

Ten film to trochę parodia z MeToo. Naśmiewanie się z MeToo. Dziwne, że nikt tego nie dostrzega. Cały film zwodzi widza postacią naiwnej Eloise w kierunku MeToo, by na końcu zwrotem akcji pokazać, że Sandie chciała tak żyć. Ponadto była złą kobietą.

Eloise w swym "metoo-owym", zaślepieniu fałszywie oskarżyła byłego policjanta (który zresztą zaoferował Sandie pomoc w zmianie profesji) w efekcie czego ten tragicznie zginął. Niestety metoo i w jego ramach łatwo wysnuwane przez kobiety (i społeczeństwo) pochopne oskarżenia doprowadzają do tragedii wielu mężczyzn.

Cały urok tego filmu polega na tym, że trzeba wysilić trochę swą inteligencję, by wyłuskać detale, które plebs zapatrzony w podaną na tacy złudną przynętę przeoczy.

A więc:
Scena w klubie: 1g:00m:49s
Lindsey: What's your name?
Sandie: Alex.
Lindsey: No. What's you real name, love?
Sandie: I reckon you're a copper or something.
Lindsey: Do you now? [wiele lat później dokładnie te same typowe dla siebie zwroty powtarza w rozmowie z Eloise]
Lindsey: So, what is it?
Sandie: Sandie.
Lindsey: You're too good for this, Sandie. Pretty little thing like you, laying in the gutter. I'd get out while you can, girl. You're better than this.
Sandie: I don't think I am.
Lindsey: Course you are. Just look in the mirror.
Sandie: What if I don't want to?
Lindsey: Then maybe it's too late for you.

Scena w barze, wiele lat później: 1g:30m:27s
Eloise: I know what you did.
Lindsey (Policjant błędnie brany przez Eloise za alfonsa i mordercę Sandie): I've done a lot of things, Eloise. You're gonna be more specific, love.
Eloise: I know what you did to Sandie.
Lindsey: Do you, now?
Eloise: Mm. Yeah, I saw her. I see her. I know what happened. [Eloise widzi śmierć Sandie]
Lindsey: Well, whatever happened to Sandie, she brought it on herself.
Eloise: But no one deserves that.
Lindsey: (...) I don't know what you've seen or heard but I can tell you Sandie ended up exactly where she wanted to be.
(...)
Eloise: But you killed her.
Lindsey: You think I killed Sandie?
Eloise: [wrzeszcząc głośno] I know you did!
Lindsey: I think you'll find Alex killed Sandie. (...) You think she was an angel but don't be fooled.
Eloise: I'm recording this. You won't get away with it!
(...)
The police know! I told them!
Ciągłe wrzeszczenie Eloise i wyprowadzenie z równowagi mężczyzny podejrzewanego przez nią o skrzywdzenie Sandie doprowadza go do nieuwagi i tragicznej śmierci.

Później Eloise odkrywa, że Sandie jednak żyje i... lubi zabijać. Sposób życia polegający na usługach seksualnych wybrała sama, bo zapewniał dobre pieniądze za które nabyła kamienicę, którą wynajmowała będąc w wieku emerytalnym.

krzysyek

W końcu ktoś wyłożył to konkretnie. Wszystkie osoby szukają tylko wytłumaczenia dla Sandie - próbują wybielić ... morderczynię, zwichrowaną psychicznie osobę, która mordowała ludzi. Próbowała w ten sposób odegrać się na innych, bo nie miała wystarczająco dużo siły aby porzucić ten zawód. Sama się na niego zgodziła. No ale zawsze przecież wszystkiemu winni są mężczyźni ... narracja stara jak świat, a każda wymówka, która zdejmuje odpowiedzialność z kobiety jest dobra.

bloody_slayer

"... No ale oprócz tych kilku starych oblechów można było też pokazać paru atrakcyjnych i młodszych facetów - takich 30 / 40 letnich. A nie samych dziadków i to w dodatku grubych i brzydkich w dużej części. Tylko ten jeden policjant był młodszy i przystojniejszy....."

Zabieg artystyczny... Myślę że twórcy znają doskonale sytuację takich przestępców jak Jeremy Meeks czy ostatnio Cameron Herrin, najwyraźniej komuś zależało na tym żeby nie zostawić żadnej szansy że jakaś kobieta uzna że nie zasłużyli na to co ich spotkało, np.: przez "efekt aureoli"...

ocenił(a) film na 6
furiaboy

Nie sądzisz że ciekawym zjawiskiem jest to że w stanach właśnie w taki sposób przedstawia się potencjalnych oprawców żeby nawet od strony wizualnej zaakcentować, nie pozostawić wątpliwości i nakierować jakimi byli. potworami a w Polsce mamy zupełnie na odwrót? 365 dni czy dziewczyny z Dubaju i mamy samych adonisów albo korzystających z usług prostytutek albo wykorzystujących kobiety. Różne kraje różna forma a wszędzie ten sam system zero jedynkowy.

bloody_slayer

Dokładnie, mnie też potakiwanie Ellie wprawiło w osłupienie. Na początku myślałam, że potwierdza wszystko tylko z woli przeżycia, żeby nie przeciwstawiać się swojemu agresorowi, ale kolejne sceny i ogólny końcowy wydźwięk filmu jasno pokazują, że Sandie ma być odbierana jako główna ofiara, z którą Ellie mocno się utożsamia, i że w sumie ostatecznie jej postać stała się dla Ellie, inspiracją? dobrym duchem? któż wie... Zresztą sama Ellie też nie lepsza, z jej własnej perspektyw zachowywała się racjonalnie, ale z perspektywy innych otaczających ją ludzi musiała wyglądać jak wariatka, w dodatku niebezpieczna dla otoczenia. Do tej pory nie rozumiem, czemu na końcu każdy głaskał ją po głowie i podziwiał, czemu jej czarny chłopak cały czas ślepo ją wspierał i czemu nie poniosła (chyba) żadnych konsekwencji za swój atak na dziewczynę w bibliotece. I jeszcze policjantka, która wierzy w jej opowieść o duchach :D Już nawet nie mówię o ogólnym wydźwięku typu "wszyscy mężczyźni źli, każdy tylko chciałby obmacywać i wykorzystywać, oczywiście wszyscy biali, ten czarny to jedyny dobry". Nawet mnie jako kobietę bardzo to raziło, więc ciekawe jak to odbierają męscy widzowie... Ciężko stwierdzić, które postacie widz miał odbierać jako dobre, a które złe, a jeżeli zamierzeniem filmu było ukazanie szarości i zostawienie niedopowiedzeń, to średnio mu to wyszło. To wszystko jest tym smutniejsze, że film naprawdę miał potencjał, same aspekty wizualny i muzyczny są cudowne, historia w pierwszej połowie też całkiem nieźle się rozkręca... I potem takie tendencyjne coś. Jak to mówią, niesmak pozostał ;)

kassanndra

W pełni się zgadzam, mam tylko nadzieję, że w wersji reżyserskiej - o ile taka będzie-może to zostanie, ja wiem: zmienione? Dopowiedziane....

ocenił(a) film na 8
KorbaWypych

Raczej nie wydaje mi się, żeby aż tak zmieniali zakończenie. Nie w tym wypadku. Zresztą Wright to nie ten typ reżysera, co by zmieniał zakończenia w już gotowym filmie

ocenił(a) film na 6
kassanndra

Myślę że reżyser nie do końca sprostał zadaniu. Bo tam gdzie chciał coś zaakcentować to świetnie mu to wychodziło ale w kwestii doprecyzowania kim byli ci mężczyźni i czy dopuścili się gorszych czynów niż seks z prostytutką to już nie za bardzo. Brakowało właśnie tego zaznaczenia bo niestety ale jeśli mamy usprawiedliwiać uśmiercanie każdego mężczyzny za korzystanie z usług prostytutki to chyba nie taki był morał filmu.. A i nie zapomnijmy że chciała zabić na końcu główną bohaterkę... Jack został świetnie przedstawiony i chyba co do tej postaci nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości ( pozostają nasze kwestie moralne tylko co do samosądu ) ale co do reszty mężczyzn to już dla mnie zakończenie odebrałem jako bardzo niesmaczne rozgrzeszenie Sandie.

ocenił(a) film na 6
bloody_slayer

Bardzo mnie ciekawi w takim razie Twój pogląd na drugi sezon Morning show. Bo tam wydaje mi się że reżyser właśnie próbuje trochę obronić bohatera a przynajmniej przedstawić inny punkt widzenia na którego spada jakby nie patrzeć nieadekwatna kara za złe uczynki jakich się dopuścił. Niestety mało w kinie mamy takich prób przedstawienia postaci która nie opiera się na zero jedynkowym modelu. Niestety żyjemy w czasach gdzie wrzuca się gwałt i molestowanie do jednego worka co działa nie tylko na niekorzyść prawdziwych ofiar, osób powiązanych z osobami w kierunku których wystosowane są takie oskarżenia oraz samych oskarżonych.

ocenił(a) film na 8
andrea_paolo_nigro

Nie widziałam 2 sezonu, ale słyszałam, że idą lekko w stronę przebaczenia dla Mitcha. Trochę mi to nie pasuje, że próbują go wybielić i usprawiedliwić (ale nie znam szczegółów, bo nie oglądałam 2 s). Choć w sumie dokładnie tego się spodziewałam, jeśli będzie kontynuacja. Widzowie uwielbiają bohaterów niedoskonałych - którzy są źli, zepsuci, złamani, robią złe rzeczy, ale częściowo dlatego, że oni sami są zepsuci, złamani przez innych ludzi, swoją przeszłość, lub otoczenie w którym się wychowywali. W swojej historii odpokutowują za dawne przewinienia i ostatecznie choć częściowo dostają jakieś przebaczenie. Tak pewnie będzie i tutaj. Mitch poniesie karę, ale ostatecznie pewnie zrozumie jaką krzywdę wyrządzał i postanowi być lepszym człowiekiem. No bo też umówmy się - gra go Steve Carell! To już samo z siebie powoduje, że mamy do Mitcha trochę więcej sympatii niż powinniśmy ;)

I czy ja wiem czy taka nieadekwatna ta kara... Mitch nie tylko molestował, on się dopuścił gwałtu (Hannah). Choć on tak nie uważa, to nie znaczy, że tego nie było. On był zbyt ślepy, żeby to zauważyć, bo pewnie zwykle kobiety same wchodziły mu do łóżka. Tak jak to mówił "nie przykładał nikomu broni do głowy", ale jednak gdy Hannah zamarła ze strachu i nie protestowała, on naciskał i zmusił ją do seksu. Jednak ją zgwałcił. W normalnej sytuacji mężczyzna powinien zauważyć, że to nie jest okej i nie powinien kontynuować, a kobieta się boi i jest sparaliżowana strachem. On nie upewnił się, że ona tego chce, w ogóle go to nie obchodziło. Liczyły się tylko jego potrzeby. Użył jej jako "martwe ciało", żeby zaspokoić swoje żądze. Może przywykł do takiego rodzaju seksu, gdzie liczy się tylko on i jego przyjemność.
Co prawda nie zmusił jej fizycznie (pytanie czy gdyby mu się postawiła i wyrywała, to czy wtedy użyłby siły? Czy zrobiłby to? W sumie nie wiemy...) Ale to, że się nie wyrywała nie znaczy, że gwałtu nie było. Bała się go i nie chciała tego. Może bała się, że jeśli zacznie się bronić, to on stanie się agresywny. Do tego dochodzi strach związany z odmową w relacji szef - pracownik. W każdym razie osoba na wyższym stanowisku niż ty.
Ja boję się, że właśnie dlatego, że Mitcha gra Steve Carell, to przez to twórcy pójdą zbyt mocno w "naprawienie" go i przebaczenie. Trochę boję się dalej oglądać. No i też Steve'a uwielbiam, więc już na wstępnie ciężko jest mi go nie lubić i patrzeć na niego z nienawiścią. Choć tym bardziej brawa dla Carella za tak świetną grę!

ocenił(a) film na 6
bloody_slayer

Bardziej chodzi o ukazanie jakimi zepsutymi osobami są wszyscy oprócz praktycznie tylko Chipa i Cory.

Właśnie dyskusyjne jest nazywanie tego gwałtem ( zaznaczę że jestem przeciwny zarówno gwałtowi i molestowaniu ).
Bo w którym momencie molestowanie przechodzi w gwałt? Nie bez powodu są dwie nazwy odróżniające te dwie sytuacje i różnica między nimi wydaje się klarowna.
Moim zdaniem nie zgwałcił a dopuścił się molestowania. I tak jak mówisz nie zmusił jej fizycznie i nie wiemy jak by się zachował gdyby mu odmówiła więc nie możemy tego nazwać gwałtem.
Uważam że zacieranie tej granicy stwarza podstawy do niebezpiecznych sytuacji gdzie to mężczyzna może zostać posądzony o gwałt bo kobieta nie odmówiła ale po fakcie stwierdziła że jednak zostało to zrobione bez jej zgody pomimo braku jej protestów. Co innego gdy mężczyzna dopuszcza się tego nagminnie wykorzystując swoją sytuację albo pozycję a co innego gdy zostaje posądzony o gwałt nie chcąc w żaden sposób skrzywdzić kobiety.
Dyskusyjny temat i trudny bo nawet teraz wypowiadając się w ten sposób narażam się na oskarżenia o przyzwolenie na takie zachowanie skoro nie uważam tego za gwałt, gdzie jestem jego całkowitym przeciwnikiem.
Co do całej reszty zgadzam się z Tobą całkowicie. Mam nadzieję że nie wyzwolę tym w Tobie bulwersacji ;)

ocenił(a) film na 8
andrea_paolo_nigro

To był gwałt. Gwałt to nie tylko zmuszenie fizyczne, a granica wcale nie jest taka oczywista. Gwałt oznacza wymuszenie seksu lub seksu oralnego na osobie poprzez użycie przemocy, groźby, lub podstępu. Np. „zwolnię cię jeśli tego nie zrobisz”, albo „będziesz traktowana gorzej w pracy, nie zdobędziesz mojej przychylności jeśli się nie zgodzisz” To jest już gwałt, a nie molestowanie. Rozróżnienie jest proste: Samo proponowanie awansu za seks - to molestowanie. Ale jeśli kobieta zgodzi się na to, bo boi się zwolnienia, albo że będzie gorzej traktowana za to że odmówiła szefowi - to jest gwałt. To wymuszenie seksu za pomocą podstępu, groźby zwolnienia, lub wykorzystanie relacji szef – podwładny, gdzie podwładny zawsze jest na przegranej pozycji.
Klepnięcie w tyłek, obmacywanie, obleśne teksty, mówienie seksualnych aluzji, czy żartów – to molestowanie. Wykorzystanie swojej pozycji, władzy, faktu bycia szefem, pieniędzy, czy statusu celebryty w sytuacji, gdzie osoba czuje się zastraszona, przytłoczona i boi się odmówić – to jest gwałt.

To właśnie zrobił Mitch w tym przypadku. I to robił zwykle. Oczywiście część kobiet szła z nim dobrowolnie, a nawet entuzjastycznie, bo był przystojny, nawet miły i w dodatku może pomóc w karierze.. więc czemu nie? Ale część pozwalała mu na to, bo bała się mu odmówić. Bo był ich szefem, miał pieniądze, i status celebryty, a wręcz ulubieńca Ameryki. Jeśli by się nie zgodziły, to on mógł doprowadzić do ich zwolnienia, albo przynajmniej zablokowania kariery. Ten konkretny przypadek z Hannah właśnie pokazuje jak nieoczywisty może być gwałt. A dlaczego był?? Mogę spróbować jaśniej wytłumaczyć:

Mitch od początku upatrzył sobie Hannah, użył podstępu i zaciągnął do hotelu w wiadomym celu. Z jednej strony próbował być miły, ale wszystko co robił zmierzało tylko do tego, żeby ją zaliczyć. Wybrał ją na wyjazd służbowy, wykorzystał jej słaby stan psychiczny po wstrząsającym dniu w pracy zapraszając do siebie. I tak jak mówiłam wcześniej wykorzystał ją tylko po to, żeby ją bzyknąć. A że był egoistą, i facetem który pewnie przywykł że laski przed nim rozkładają nogi na zawołanie i może im robić wszystko na co ma ochotę, to nie przejmował się tym co ona w tym momencie czuje. Że się boi i nie czuje dobrze. Dla niego te co szły z nim z własnej woli i te co robiły to, bo się go bały, albo musiały przez strach o utratę pracy, to było to samo. On szczerze nie widział różnicy.
Dodatkowo Hannah na początku pracy z nim go podziwia, on jest autentycznie jej idolem, panem z telewizji którego teraz może poznać i z nim pracować jak z (prawie) równym kolegą. Jest dla niej w pewnym sensie bogiem, gwiazdą. To tak jakbyśmy my spotkali Brada Pitta, czy innego aktora i mogli z nim pracować. Mitch był człowiekiem, który jest na szczycie, a ona teraz może być jego koleżanką – to spełnienie jej marzeń. On chwali jej pracę, zaprasza na duży wyjazd służbowy, a potem jeszcze zaprasza do siebie żeby ją pocieszyć, bo ona czuje się wstrząśnięta tym co zobaczyła. Proponuje jej obejrzenie filmu. Ona nie czuje podstępu, dla niej on jest szefem, doświadczonym kolegą z pracy, który chce pomóc w trudnej sytuacji i zwyczajnie jest miły. A kiedy już są sami u niego w hotelu i on zaczyna ją dotykać, całować i rozbierać, ona zamiera. O to właśnie chodzi. Nie broni się, ale zamiera ze strachu i boi się poruszyć. Zamiera z szoku (że jak to się mogło stać, przecież on był taki miły?), ze strachu (co teraz? Może jak się będę wyrywać to on stanie się agresywny i będzie jeszcze gorzej, może lepiej przeczekać i jakoś to będzie?), ze zwyczajnej bezsilności (on jest szefem, chce tego ode mnie, zgodziłam się przyjść do niego i co teraz? Zdenerwuje się jeśli powiem, że nie chcę i może mnie zwolni?), albo zwyczajnie zamiera, bo w takiej sytuacji czasem po prostu człowiek nie ma siły fizycznie się ruszyć ani nic powiedzieć. A rolą faceta jest rozpoznanie takich zachowań. Co Mitch powinien zrobić - to zauważyć, że coś jest nie tak i odpuścić skoro widzi że ona jest spięta. Powinien przestać, gdy zobaczy takie zachowanie.. No chyba łatwo jest rozróżnić entuzjastycznie nastawioną kobietę do seksu, od takiej która się boi, zamiera, napina, i blokuje swoje ciało. Już samo leżenie nieruchomo jest dużym sygnałem. A co robi?? Tak jak pisałam wcześniej – gdy on ją dotyka, ona się zamyka w sobie, milknie, napina i zamiera. To nie są oznaki entuzjastycznej kobiety nastawionej na seks. Ewidentnie się boi. A on ma to gdzieś, nie zwraca uwagi, nie widzi tego, bo chce ją zwyczajnie bzyknąć, a że nic mu nie odpowiedziała na te jego próby, to widocznie droga wolna.

I właśnie to, że według niego ona tego chciała, to jest tak ciekawe w tym wszystkim. Mitch też częściowo jest tu ofiarą tej sytuacji. Zgwałcił ją, ale sam też jest ofiarą. Ofiarą systemu, który pozwalał mu być takim mężczyzną. Pozwalał mu wykorzystywać swoją pozycję i siłę, do tego że mógł mieć każdą. Nie przejmował się tym, czy naprawdę tego chcą. Podkładały mu się, a on się nie zastanawiał czy na 100% idą z własnej woli. A jeśli już po fakcie były jakieś skargi, donosy że kogoś zgwałcił, to szefostwo załatwiało sprawę, uciszało ofiary, zamiatało wszystko pod dywan. Nie było tematu. On nawet nie zdawał sobie sprawy częściowo z tego co robi. Proponował seks w zamian za to, że szepnie słówko na górze o awansie – przecież to nic złego. Obie strony korzystają. On nie widział w tym, nic złego i dlatego jest taką ciekawą postacią. Mitch jest niejednoznacznym bohaterem, ale tak – gwałcił. Kupa kobiet szła z nim bo chciała, ale część szła bo musiała, albo bała się odmówić. A to, że my nie wiemy, co by się stało, gdyby Hannah mu odmówiła, sprawia, że całość jest jeszcze ciekawsza. Ja stawiam, że jednak fizycznie by jej nie zmusił. Jednak nie był pisany aż na takiego zwyrola… autentycznie wierzył w swoją niewinność.

ocenił(a) film na 7
bloody_slayer

Ja mam z tym serialem (widziałam tylko pierwszy sezon) taki problem, że dla mnie nie ma tam wiarygodnego narratora. Są dwa punkty widzenia: Mitcha, który wierzy, że nic złego nie zrobił i kobiet, które nie odmawiały, a po jakimś czasie jednak dochodziły do wniosku, że zostały skrzywdzone. Z jednej strony: ok, bo w takiej sytuacji nie byłam i trudno mi powiedzieć jak bym się zachowała wierząc, że idę obejrzeć film z kolegą z pracy, a nagle poszłoby dalej w stronę, której się nie spodziewałam, ale jednak Mitch był miłym, przystojnym i sławnym facetem, którego wpływy mogły pomagać w dalszej karierze - czy te dziewczyny serio nie chciały w trakcie, czy dopadało je sumienie dopiero później, czy benefity były za małe w stosunku do przeżytych doświadczeń? Czy nigdy w historii wszechświata nie było sytuacji, w której pracodawca spotyka się z pracownicą (lub szefowa z pracownikiem)? Czy serio musimy zakładać, że relacje damsko-męskie w pracy są całkowicie niedozwolone? Masa ludzi poznaje się w pracy, to miejsce jak każde inne do poznania drugiej połówki.
Nie dziwi mnie, że Mitch nie widzi w sobie problemu - on był gwiazdą show, której się wydawało, że te kobiety "na niego lecą", bo jest sławny, przystojny i ma ugruntowaną pozycję, a że przy okazji może im pomóc w karierze - czemu nie? Dla niego zaproponowanie, że "szepnie słówko komu trzeba" to była zwyczajna przysługa dla koleżanki (z benefitami). Odnośnie "zamierającej i sztywnej" kobiety to też trudno ocenić, bo zestresowana (pracą) kobieta też może być "sztywna/spięta", dodaj do tego stres, bo seks z celebrytą i tu jak nie siedzisz w głowie kobiety (albo nie widzisz całości wydarzenia z boku - jak pokazuje nam to kamera) to raczej trudniej ocenić. Zapewne nie każda kobieta jest głośna i aktywna w trakcie stosunku /tu zakładam, bo jednak mogę coś powiedzieć jedynie o swoich doświadczeniach jako kobiety/ i Mitch jako zaangażowany w trakcie serio mógł nie wyczuć, że coś jest nie tak, bo jednak był w trakcie stosunku.

ocenił(a) film na 8
andrea_paolo_nigro

W przypadku z Hannah sytuacja jest jasna. Doszło do gwałtu z wykorzystaniem podstępu i zależności szef - pracownik.

I piszesz coś takiego, że takie oskarżenia mogą być punktem wyjścia do fałszywych oskarżeń, bo ktoś nie chciał nikogo skrzywdzić, a nagle druga strona będzie uważała inaczej. Yyyy... To nie na tym polega, że dziewczyna powie "wczoraj mi się podobało, ale dzisiaj zmieniłam zdanie i jednak mnie zgwałciłeś"... No nie... Wyrażenie świadomej zgody nie musi oznaczać werbalnej zgody. To zwyczajnie widać, że ktoś się zgadza i jest przyjemnie. A zadaniem drugiej strony jest się upewnić, że na pewno jest przyjemnie. I do tego nie potrzeba słów. Wystarczy się zainteresować, wpatrzeć w reakcje drugiej strony i problemu nie ma.

Ale niestety jak wiemy, spora część facetów ma problem, bo jest nastawiona tylko na swoją przyjemność. A jeśli w takiej sytuacji jak z Hannah, jakiś typ wyskoczy nagle z argumentem, że "on nie wiedział, że ona nie chciała, bo nie mówiła nie" - to jakoś mi go nie szkoda. Znaczy, że się nie interesował drugą stroną i miał gdzieś jej potrzeby i nie widział, że ona nie chce. I to wtedy jest gwałt.

A jeśli chodzi o fałszywe oskarżenia, to jest to tak samo okropne jak sam gwałt. Niszczenie niewinnym ludziom życia

ocenił(a) film na 7
bloody_slayer

Sporo wymagasz od intelektu osób zaangażowanych w stosunek XD
Jeżeli ktoś nie mówi nie, nie próbuje nawet żadnym gestem, czy mimiką pokazać, że nie chce seksu to dopóki ludzie nie rozwiną telepatii to "upewnienie się" będzie trudne do osiągnięcia. Jasne, że można zapytać w trakcie, ale to nie zawsze jest priorytet w takim momencie. Pamiętaj, że to byli znajomi z pracy, którzy spędzili miło/wspólnie dzień, mieli jakąś tam więź wcześniej i Mitch serio nie miał żadnych podstaw do przypuszczenia, że coś jest nie tak, a stracił całe swoje życie. Nie widzę Mitcha jako gwałciciela, nie wiem czy twórcy mieli, aż takie intencje niejednoznaczności, czy nadinterpretuję, ale nie widzę w zachowaniu Mitcha "groźby, przemocy czy podstępu" - od początku jego intencje są jasne: lubi kobiety, lubi seks, korzysta ze swojej pozycji, żeby wdawać się w kolejne romanse

ocenił(a) film na 6
dags89

Zgadzam się z Tobą w stu procentach. Myślę też że nie bez powodu został on przedstawiony ze swoim znajomym który faktycznie dopuszczał się molestowania i wykorzystywał swoją pozycję. Co więcej nie czuł żadnych skrupułów doskonale zdawał sobie sprawę z tego co robił i co więcej chciał wszystko tuszować nie licząc się z nikim. Wydaje mi się że niektóre osoby ( nie chce nikogo obrazić ) wyrażają swoją opinię jakby widząc takie sytuacje wszystko wrzucali do jednego worka z gwałtem i molestowaniem włącznie. Jeśli jednak ktoś trochę w życiu przeżył i nawiązał więcej intymnych kontaktów wie że świat nie jest zero jedynkowy. Więcej nie dodam bo rozpętałaby się chyba niepotrzebna burza i zostałbym złe odebrany. Twoja wypowiedz jest najlepszą wersją pod ktorą się podpisuje.

ocenił(a) film na 7
bloody_slayer

Ellie idealizowała Sandie w głowie, widziała też przez co dziewczyna przeszła, i była bardzo wysoce empatyczną osobą, więc to normalne, ze chciała jej pomóc. Ja bym tych typów nie broniła - oni bardzo dobrze wiedzieli gdzie i po co idą, nie chceli "zwykłych" usług, bo z jakiegoś powodu przychodzili do miejsca, które dawało nadzieję dziewczynom z jakimś jednak talentem, tylko po to, żeby je wykorzystać. Chodziło o poczucie ekskluzywności (to jednak klub dla bogatych starszych facetów) i o władzę, niekoniecznie o sam seks. Oni doskonale widzieli, że Sandy nie chce tego wszystkiego, ale dziewczyna była dla nich przedmiotem, więc jej zdanie niespecjalnie się tutaj liczyło. Możliwe też, że o to im chodziło, bo w ten sposób mieli nad nią większą władzę.
Wydaje mi się, że Ellie też wiedziała, że to nie byli mili panowie, bo ich duchy prześladowały ją w dokładnie ten sam obsesyjny sposób, jak oni za życia Sandie. Krzywdzili też Ellie, i chcieli użyć nie po to, żeby uzyskać sprawiedliwość, ale po to, żeby się na Sandie zemścić. Za to, że ich zabiła - jasne, ale też za to, że to ona chociaż raz miała nad nimi kontrolę.
Film nie mówi, że Sandie zrobiła dobrze - dlatego właśnie zostaje w tym pokoju, żeby w nim umrzeć - tam gdzie symbolicznie umarła jako młoda dziewczyna, a potem sama zabijała. Nie da się tego zmazac, nie ma powrotu do niewinności, dlatego Alexandra nie może z niego wyjść.
To nie jest film o mężczyznach, bardziej o patriarchacie i kulturze gwałtu.

ocenił(a) film na 10
undula

Fakt,że główną bohaterka niemal zadźgała współlokatorkę też nie wzbudził zainteresowanie np służb mundurowych. W tym filmie dużo się wybacza.

ocenił(a) film na 7
boryskafarov

a to inna sprawa, chociaż nie wiemy, czy Ellie miała z tego powodu problemy później

ocenił(a) film na 7
undula

Jocasta była tak zbudowaną postacią, że wyobrażam sobie, że nie zgłosiła tego policji, za to przechwalała się na imprezach, że przeżyła atak psychopatki. Ta postać była tak karykaturalna, że widzę ją jako głównego złola jakiegoś filmu Disneya XD zresztą postać love interesta też była okropna - totalnie papierowa, zero głębi, zero uczuć poza byciem zakochanym szczeniaczkiem zadowolonym z bycia kopanym - grunt, że jego pani go zauważa :/ Nie znoszę takich postaci, nawet Jocaście tak bardzo nie życzyłam śmierci.

ocenił(a) film na 8
undula

Bardzo dobry komentarz!

ocenił(a) film na 7
bloody_slayer

'Ale jedyne co było pokazane to to, że ona tylko leży na łóżku i nie opiera się. Zwyczajnie leży przygnębiona i otępiała. ' – w dokładnie pierwszej scenie z klientem jest zgwałcona, kiedy leży odurzona i nie kontaktuje (nie mówiąc już o tym, że seks z 'przygnębioną' kobietą, bez wyraźnej, dobrowolnej zgody jest gwałtem). W następnych stopniowo się upija. Zresztą, jak na litość boską można mówić o 'seksie ze zwykłą dziewczyną za pieniądze', kiedy jest wykorzystywana i zmuszana do prostytucji przez stręczyciela, a ci mężczyźni z dużym prawdopodobieństwem byli tego świadomi?

ocenił(a) film na 6
Elles

Teraz to wszystko jest gwałtem, nawet słowo czy spojrzenie. "Modelki" z IG/OF to też ofiary a jednocześnie są silne i niezależne.

Elles

Czy była zmuszana? Przyszedł policjant, chciał ją wyciągnąć z tego, to nie była ani odrobinę zainteresowana.

bloody_slayer

Elli kibicowala od poczatku Sandie. Zzyla sie z nia, troszczyla, "pomagala". Stworzyla wiez wiec nie dziwne ze na koniec ja wybielila.

ocenił(a) film na 7
bloody_slayer

Tam jest taki moment, chyba przed wypadkiem, gdy stary Lindsay sugeruje, że Sandy była nie do uratowania.

ocenił(a) film na 5
bloody_slayer

Wiesz, że nawet nie zwróciłem na to uwagi, dzięki za komentarz...
A odnosząc się chociaż trochę do niego - jest pogląd, że mężczyźni są winni prostytucji zgodnie z prawem popyt podaż, stąd rozumiem 'ze każdy z nich na to zasłużył', a czy tak jest... No raczej nie do końca, bo to tak jakby winić producentów wódki że ktoś się upił i spowodował wypadek (lekkie nadużycie, ale jednak).
Wątpliwe moralnie stosunki z prostytutka nijak nie powinny być karane śmiercią... Ale to tylko film, który reprezentuje inny pogląd.

użytkownik usunięty
bloody_slayer

" Była zmuszana - tak, ale nie fizycznie przez nich. Dla nich była po prostu zwykłą dziewczyną, której płacą za seks i za to zostali przez nią zamordowani." Skoro korzystali z niej wiedząc, że ona ich nie pożąda i nie chce, to zasługują na wszystko co najgorsze.

użytkownik usunięty

„ Skoro korzystali z niej wiedząc, że ona ich nie pożąda i nie chce, to zasługują na wszystko co najgorsze.” Większej głupoty nigdy w życiu nie czytałem. :D Idąc tym tokiem rozumowania, muszę przestać jadać w MacDonaldzie, bo tam również dają usługi ludzie, którzy robią coś czego nie chcą, wyłącznie dla pieniędzy.

użytkownik usunięty

Głupsze jest zrównywanie podawania frytek do rozkładania nóg dla niewyżytych prymitywów...

użytkownik usunięty

Niektóre wolą w jedną noc zarobić więcej, niż inne w Macu przez cały miesiąc, no i co? Nie zmienia to faktu, że i jedno i drugie to usługa.

ocenił(a) film na 8
bloody_slayer

Oj nie, duchy też wyraźnie mówiły El "zabij ją" (czyli Sandie). Nie dziwię się, że El odpowiedziała na to, że nie.

użytkownik usunięty
bloody_slayer

Ja chyba muszę jeszcze raz ten film obejrzeć, oglądałem od razu gdy wyszedł i pamiętam go, jakby Sandie była tam główną antagonistką, ona tam usprawiedliwiana była? Zupełnie na opak to zapamiętałem, lub po prostu moja interpretacja minęła się w wizją twórców.

ocenił(a) film na 4
bloody_slayer

lewactwo: prostytucja to normalna praca, proszę przestać stygmatyzować dziwki
też lewactwo: można zabijać mężczyzn korzystających z usług prostytutek

ten film to niestety debilna propagandówka, nakręcona wyłącznie pod obecne trendy w hollywood. Pozostaje się tylko cieszyć że szoruje po dnie w BO.

ocenił(a) film na 4
bloody_slayer

Na wstępie nadmienię, że daław w opór długi opis problemu braku atrakcyjności panów dziw*arzy. Ktoś chciał sobie popatrzeć? ;)

A poważnie- masz sporo racji w tym co napisałaś, ale z kinem tak to już jest, że rządzi się swoimi prawami. Jednym z nich jest to, by szokować widza. W tym przypadku postawili na groteskę. Połączyć piękno z paskudnym i sukces gotowy- przynajmniej teoretycznie.

Druga sprawa to odpuszczenie wszystkich grzechów pani prostytutce.
"Błądzić jest rzeczą ludzką! Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie dźgnął czarnego i nie chciał otruć wścibskiej blondyny, żeby ratować własne dupsko!"- musiałaby pomyśleć słaniająca się na nogach otruta blondi.
Nooo... NIE! To się kupy nie trzyma! Gdzie tu sens? Gdzie logika?!

Odpowiedzią na drugi zarzut może być trzeci- długość filmu! Można by na spokojnie wyciąć wiele scen, bez utraty treści fabuły. Tyle już nastukali minut, że postanowili go możliwie szybko skończyć i zagubili w/w logikę.

ocenił(a) film na 1
bloody_slayer

Daj spokój, ten film jest tak zły, że szkoda czasu go analizować.

Sony_West

a ty tak głupi że szkoda do ciebie pisać.

bloody_slayer

Mam pytanie mianowicie,czy ten film to faktycznie jest Horror ? ;)

bloody_slayer

hmm film zrobił na mnie mieszane wrażenie ale oceniam je jako rozrywkę a nudzić się nie nudziłem ani przez chwilę i mimo że pewne elementy fabuły mi się nie podobały to ogólnie i tak oceniam ten film jako dobry bo ostatecznie takie wrażenie na mnie zrobił szczególnie na początku kiedy dopiero poznajemy zarys wątku sprzed lat.

jednak muszę się niezgodzić z tobą w kilku kwestiach. po 1 nikt jej nie wybaczył niczego po 2 jak to ktoś zauważył główna bohaterka zżyła się z Sandy i doświadczała prawie że tego samego co ona w "wizjach" więc zrozumiałe że nie będzie przejmowała się oblechami bez twarzy z jej punktu widzenia. po 3 ona powiedziała nie kiedy duchy chcieli żeby ona zabiła Sandy i tu znowu pojawia się sympatia do tej dziewczyny poza tym co by się nie działo raczej mało kto byłby zdolny zabić staruszkę :) po 4 faceci nie są pokazani jako totalne oblechy itd a jedynie bywalcy klubu w którym ważniejsze jest kręcenie półgołą dupą niż śpiewanie więc czego mielibyśmy się spodziewać?
policjanta który chce ratować prostytutki? :)) po 5 młodzi i piękni nie chodzą na prostytutki bo mają za darmo ;) już nie będę elaborować ale pół żartem pół serio można sobie dopowiedzieć czy to krzywdzący gwałcicieli i zboczeńców stereotyp czy faktycznie ma to sens... poza tym nie przesadzaj byli starci od niej ale nie grube dziadki tak jak mówisz.
no i po 6 kończąc masz trochę racji ale dlaczego mamy do bólu racjonalizować tą opowieść? czy w życiu wszystko jest czarno-białe? ktoś jest dobry albo zły? ja nie odebrałem tego jakby ktoś mi chciał pokazać że zgadza się na zabijanie przez prostytutki swoich klientów bo w sumie to jej książe okazał się alfonsem.
zobaczyliśmy konkretną historię w której jej bohaterowie postąpili tak a nie inaczej z różnych podbudek i nie zauważyłem nigdzie żeby film oceniał kogokolwiek. zauważ że te duchy też nie były święte jak na biednych dziadków z burdelu niesłusznie zamordowanych przystało. nie chcieli żeby ich znaleźć, wyjaśnić ich śmierć czy kogoś powiadomić (po tylu latach to raczej nikogo kogo by to zbytnio obeszło ale mniejsza) albo chociaż pochować ich normalnie a nie schować w ścianach i pod podłogą. jedyne czego chcieli to żeby zrobić jej to co ona zrobiła im czyli po prostu ją zabić. prymitywna zemsta i tyle i po co gdybać czy to dobrze czy źle z ich strony albo czy Sandy zasłużyła.. chociaż jako seryjna morderczyni pewnie nie jeden by powiedział że zasłużyła.
podsumowując każdemu może podobać się co innego nic albo wszystko dla mnie film to rozrywka a potem ewentualnie mogę ocenić czy warto coś przemyśleć. nie rozumiem tej debaty w której każdy chce mieć rację bardziej niż inni. z resztą miniserial o szachach był o wiele bardziej nudny i płytki niż to ale i tak się go ogląda dla pani Anny bo jest ciekawa i wyjątkowa na tle większości tak jak ten film w morzu filmów na które szkoda życia. przynajmniej w mojej ocenie =]

ocenił(a) film na 5
bloody_slayer

ja nie wybaczyłabym Sandy tego, że próbowała zabić jej chłopaka i ją. Brak mi słów. Roczarowałam się zakończeniem..

ocenił(a) film na 8
bloody_slayer

Zgadzam się w pełni. Ale nadal to naprawdę świetny film.

ocenił(a) film na 6
bloody_slayer

Przerażające jest to co piszesz. Dawno nie widziałem tak obrzydliwego usprawiedliwiania przemocy fizycznej wobec kobiet czy ogólnie ludzi.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones