ze wzieli na warsztat dobry temat, nie stronili od gorzkich slow prawdy a mimo to poza kilkoma soczystymi scenami walki film wyglada jakby dobral sie geniusz z debilem i umowili sie ze troche nagra jeden troche drugi a pozniej zrobia montaz. niestety aktorzy tez dobrani tragicznie a poziom gry slabiutki tak ze na tym tle najlepiej wypada sztywny cichy i konkretny zabojca. mozna sie pare razy usmiechnac ale za moment zazenowac tym co sie widzi. jest jednak jakies przeslanie i tresc za tym wszystkim choc nieudolnie przekazana. tym bardziej szkoda
Pełne poparcie. Do produkcji współczesnych amerykańskich filmów bierze się paru gości, którzy robią dobrą robotę - oni są nie ważni; tego co pisze i tego co skreśla; no i tego najważniejszego co nazwisko daje, to debil może być byle sprawdzony; aktorów losuje się z miseczki z kolorowymi kulkami i dobiera się jeszcze jednego, któremu się zapłaci. I mamy produkt filmowy.
oj chyba tak , kino europejskie prezentuje duzo lepszy poziom, czasem sie cos koreancom uda i to by bylo na tyle. niedlugo wszystko od a do z wyprodukuje AI i bedzi sprzedane jak big mac w maku :)
Np. nowa wersję Alive dramat w Andach czyli urugwajsko-chilijski 'Society of the Snow.
Ja oczekiwałem czystej akcj z Jasonem w głównej roli to dostałem wiecej nie trzeba