W kraju będącym przez dekady Ziemią Obiecaną, do której emigrują w poszukiwaniu
lepszego życia przedstawiciele wszystkich narodów i kultur, poprawność polityczna stała się
koniecznym wymogiem. Niewiele w tym sensu, zdaje się mówić Polański, bo każdą maskę
można zwyczajnie zdjąć. Wtedy zostajemy dzicy i nadzy, a próbując zasłonić swoja nagość
wiarą w zachodnie wartości, wyglądamy na śmiesznych desperatów. Ciężko nie dostrzec
gorzkiej prawdy, kryjącej się pod płaszczykiem humoru, idealnie wypunktowanych
wielkomiejskich przywar i kompleksów, tłumionego gniewu, maskowanego rozczarowania,
obezwładniającej rezygnacji i żalu.