Masz rację -zwłaszcza, że nie pokuszono się nawet o jakąkolwik zmianę/ próbę opowiedzeia tej samej historii w nieco inny sposób. Pomijam fakt- nierasistowski jak w temacie wyżej - ale coś w tym jest, że sama fabuła w sposób określony odwoływała się do pewnej "białej tradycji". Damy z południa, patriarchalne spojrzenie na kobiecość/ macierzyństwo etc. Tutaj to się rzmyło/ spłyciło. W pierwowzorze wiele decyzji samych bohaterów właśnie tymi tradycjami było podyktowanymi. No i specyficzny humor dwóch bohaterek. Film - rozczarowanie.

Ja tam oceniam każdy film jako osobne dzieło. Nie porównuję ich do książek ani poprzednich interpretacji. Tutaj łatwo mi to przychodzi, bo oryginału jeszcze nie widziałam. Teraz planuję go obejrzeć, po prostu dla porównania, z czystej ciekawości... ;)

Film wielkiego wrażenia na mnie nie zrobił, ale na 5 gwiazdek moim zdaniem zasługuje. Żadne arcydzieło, ale da się oglądać. Podoba mi się, że jest kolorowy i bardzo współczesny. Mimo to wydawał mi się nieco nudnawy. Sama nie wiem, czegoś mi tu brakowało... Może opowiedziana historia jest po porostu zbyt banalna. Ale gra aktorska faktycznie mogłaby być lepsza.

Myślę, że twórcy zrobili ten film właśnie dla Afroamerykanów. Po prostu dla nich był stworzony. Oni go pewnie odbierają inaczej, bo lepiej utożsamiają się z bohaterami. Może też zrobili to celowo, w ramach niejakiej prowokacji - stare, BIAŁE bogate rody z Południa zostały zastąpione Afroamerykanami, bo oni nie czują się gorsi od tych rodów, a jeszcze kilkadziesiąt lat temu nimi tam pomiatano. Nie tylko nie mieli bogatych domów, ale w tychże bogatych domach należących do białych, robili za niewolników, a później za służbę. Mnie się wydaje, że ich podbudowuje oglądanie tej historii w takiej wersji.

ciekawe wnioski. Zastanawiam się czy może producentka i odtwórczyni głównej roli tak zachwyciła się przesłaniem Stalowych Magnolii, ze chcąc przybliżyć je afroamerykanom zrobiła tą kalkę, bo oni z pewnością niekoniecznie obejrzeliby film o "białych" z południa. Zachwyciłam się starym filmem, nowy mnie aż tak nie poruszył.

Dokładnie ! Ten film to dno z dziurą i kilo mułu..nie da się skopiować doskonałości i nikt nie jest w stanie zastąpić starej obsady, która była perfekcyjna. A scena na cmentarzu i aktorstwo Sally Field to perła w koronie, powalająca na kolana.Takich prawdziwych talentów aktorskich jak MacLaine, Dukakis,Field nie ma obecnie i już się nie spodziewam..

Według mnie przesadziłaś z tą dziurą i kilem mułu,film ciekawy i fakt że nie dorównuje oryginałowi ale nie jest zły,jeżeli tu dajesz 2 to ciekawi mnie na ile punktujesz Kac Wawę hmmm

o czarnych panterach bojownikach czarnych, a o czym myślałeś, że myślał