na którym moglibyśmy poprzeć swoje wyobrażenie o realiach wojny. To po prostu fabularny
dramat utrzymany w wojennej konwencji i tyle. Gdyby reżyser chciał dokładnie odwzorować
możliwości żołnierza w scenie walki to potrzeba by było 10 a nie 1 czy 2 głównych bohaterów, z
których każdy ginąłby co dwadzieścia minut a na jego miejsce wchodził drugi. Tylko jak wtedy
zachować ciągłość fabuły? Wg mnie zaletą filmu jest to, jakie wartości ukazuje (poświęcenie,
chęć niesienia pomocy, pokazanie, że z pozoru złe wybory mogą okazać się dobre, ale czy na
pewno? aż w końcu to, że sytuacja w jakiej się znajdują nie odczłowiecza ich do końca tworząc
maszyny do zabijania), choć może podczas prawdziwej wojny nie występują one w tak dużej ilości
na metr kwadratowy :)