Świetny klimat, dobra muzyka, i portret psychologiczny zaburzeń osobowości. A ów taksówkarz przez 3/4 filmu "not driving and not going anywhere", tylko filozoficznie w "stoi w bezruchu" nadając swojej egzystencji jakiś "marny sens"... Początkowo wierząc, iż prowadzi "normalne życie", a misja wietnamska zakończyła się z chwilą jego "return to home".