Dziś takich filmów nikt już nie nakręci. Nie chodzi wcale o to, że nie ma już takich postaci i nie ma pomysłu na dobry
familijniak dla młodzieży. Problemem stał się fakt, że ogół z którego szkicuje się bohaterów przeżył metamorfozę.
Przeciętny rasowe dziecko nie chce być już dzieckiem, a przeciętna młodzież jeśli nie chodzi z brzuchem to właśnie
"zalicza", albo jara się iście wulgarnym porno (w stylu gonzo itp.), choć w duchu oczywiście nic się nie zmieniło. Młodzież
dalej nie wie czego chce w życiu, ale priorytety i jej ewolucja psychiczna przeszła mutację... bynajmniej nie głosu, a
mutację obyczajową. Oczywiście młodzież była taka od zawsze... no od czasów rewolucji seksualnej, ale dzisiaj SEKS
wyszedł z ukrycia na dobre. Jak już żartować to trzeba wytryskami, albo kolekcją muśniętych sutów. Rozkładówka z "Chris"
byłaby zaledwie przedsmakiem...
Mimo, że plejada bohaterów PRAWIE ta sama:
Chris - 17-letnia opiekunka do dzieci (okres preemeytalny w branży). Piękna, zgrabna, charakterystyczna i trochę nerwowa.
Stara się robić za dojrzałą, mimo że robi w majtki ze strachu. Ma sobowtóra, który pojawił się w... rozkładówce jako MISS
MARCA.
Brad - nastolatek podkochujący się platonicznie w Chris. Najchętniej przygwoździłby ją do ściany i zacałował. Musi jednak
zadowolić się rolą przyjaciela. Dla niej jest za smarkaty... Uważa, że Thor jest homo.
Daryl - najlepszy przyjaciel Brada. Rozbiera Chris wzrokiem. Klasyczny nastolatek z burzą hormonów. Kleptoman
rozkładówek, wielbiciel pań lekkich i lżejszych obyczajów.
Sara - młodsza siostra Chrisa. Wielbicielka superbohaterów, zwłaszcza Thora. Wisienka na torcie.
Gdyby zrobić jego remake w starym stylu, zwyczajnie by się nie sprzedał. Przeciętny odbiorca się niestety zmienił...
mentalnie.
Chris Columbus poniekąd był symbolem takich filmów. Szkoda, że sobie zepsuł filmografię i oto mamy "Kocham Cię, Beth Cooper"... :(
Dzisiaj to głównie młodzi lubią takie komedie jak Amercan Pie ,pełne niecenzuralnego i ostrego humoru .Mi się takie komedie średnio podobają ,wolę bardziej w stylu właśnie ,,Zwariowana Noc ,, czy ,,Nie mów mamie że niania nie żyje ,, -mają to coś w sobie .
Dziwne jest to, że powtarzają filmy typu American Pie kilka razy do roku, a emisji Zwariowanej nocy w TV nie pamiętam. Mnóstwo jest tytułów świetnych filmów z lat 80-tych, które w ogóle nie są emitowane (Breakfast Club, Wolny Dzień Ferrisa Buellera czy Na przedmieściach).
Mnie nie dziwi, bo postęp w duraczeniu społeczeństwa, zwłaszcza młodego, musi postępować. Na tym polega odmóżdżanie. "Wolny Dzień Ferrisa Buellera" to arcydzieło, którego nie tylko zapewne nie puszczają w TV, ale nawet nie nakręcą czegoś na podobnym poziomie.
Wolny dzień Ferrisa Buellera jakiś czas temu nadawali na TNT, ale nie każdy ma ten kanał.
Kiedyś chyba miałem w kablówce, ale teraz bardzo rzadko oglądam TV. Lepiej obejrzeć na komputerze lub z płyty. Można zatrzymać, kiedy się chce, cofnąć...
masz racje, fajny film, ale remake na 100% nie miałby tego klimatu, a i w/w młody "odbiorca" woli niestety jakieś pierdoły o komiksowych bohaterach... lepiej niech częściej emitują ten
heh, ta "metamorfoza" polega na znaczym uproszczeniu sie i zblizeniu mentalnym do praprzodkow... mlodziez nie byla taka od zawsze, kiedys liczyly sie pewne idealy, teraz tylko prymitywne instynkty :)
Mówcie co chcecie ale mi było zawsze szkoda tego Dana . było chłopak się zabujał a ona go jak to się dziś mówi "zfriendzonowała " . :D Poleciała za kolesiem którego znała jedną noc ( właściwie pół ) ok wiem że może jest to bliższe realnemu życiu,bo kobiety wolą pozorantów,no ale jakoś nie oczekiwałem od tego filmu realności,tylko sielanki w dziecięcej swej naiwności . Może też dlatego że bardziej utożsamiałem się z tym Danem niż z tymi "cool boyami " . :)
W sumie jak zobaczyłem ten film po latach niedawno to zrobiło mi się go tak samo gdzieś w głębi szkoda . Cóż przynależność "klasowa " widać i w życiu dorosłym daje o sobie znać :D