Początkowo serial zdawał się faktycznie skupiać na Natalii, jej wieku, pochodzeniu i życiu odkąd pojawiła się w domu Barnettów.
W pewnym momencie serial przybiera dziwny obrót i zamienia się w show, którego głównym bohaterem jest Michael. Nie ma nic o Natalii, jej dalszych losach, jej życiu. Czy udało jej się wyjść na prostą?
Michael twierdził, ze Kristin wszystkimi manipulowała, że to ona znęcała się nad Natalie i to był jej pomysł, aby ją porzucić. Wciąż nazywa Natalie adopcyjną córką. Dlaczego? Przecież nie utrzymuje z nią kontaktu, a jej losy obchodzą go tyle, co zeszłoroczny snieg. Czy ją kiedykolwiek przeprosił, że był tak zdominowany przez Kristine, że nie wstawił się za nią i że jej nie bronił? A skąd.
Chorzy ludzie. Oboje. Michaelowi udało się wybronić, ale czy był niewinny? Wątpliwe.
Michaelowi chyba coś dolega, najprawdopodniej ma problemy natury psychicznej. Dziwne, że nie ma żadnej diagnozy
Syn zachowuje się jak wiele osobób z syndromem Aspergera. Pewnie nieco zaniedbanym skoro dorastał w tak dziwnej rodzinie. Ten ojczulek jest za to tak creepy że aż mam dreszcze.
Syn ma zespół Aspergera, więc jego zachowanie jest całkiem normalne. Do tego widać, że mocno zmanipulowany przez ojca.
Ale ta teatralna mimika, gestykulacja Michaela i wyciskane na siłę łzy, w mojej ocenie odbierają mu wiarygodność. Od pewnego momentu aż niekomfortowo się czułam oglądając go.
Możliwe, że ojciec też jest trochę w spektrum autyzmu. Tak czy siak, bez względu na to ile Natalia miała lat, była osobą niepełnosprawną i nieporadną życiowo, przykre, że została sama
Ojciec w tym dokumencie bardziej przypomina osobowość histrioniczną. Pracuję z ofiarami przemocy i czasem zdarza mi się słyszeć wersję „drugiej strony” brzmią one podobnie do tego co mówi Michael - ja ofiara, ona wariatka, zmanipulowała dzieci. Scena, w której Michael pokazuje jak rzekomo jego żona biła Natalię? Jeśli coś takiego ma miejsce a Ty jesteś drugim rodzicem, to masz obowiązek wezwać policję. Byłby współwinny, bo nie udzielił pomocy. I te jego suche łzy… ciarki żenady.