Film niezły i na pewno warty zobaczenia,ale bez rewelacji,czegoś mi tu zabrakło by mnie ten film bardziej poruszył - może to wina realizacji a może tematyki? - przecież każdy zdaje sobie sprawę co tam Jankesi wyrabiają w tym Guantanamo także element zaskoczenia odpada - szczerze to myślałem,że mocniejsze będą te więzienne sceny.Postaci tez jakieś takie jednowymiarowe - dobrzy i żli Amerykanie oraz dobrzy niewinni arabscy więżniowie i jeszcze na koniec ta kiczowata gadka głównego bohatera przed sądem - straszna Ameryka i miłosierny Allah - no sorry,ale świat taki czarno-biały nie jest.Na plus - film dobrze zagrany z kilkoma ciekawszymi i mocniejszymi momentami oraz wspomnieniem na końcu że całe zło w USA to nie tylko republikanie,ale i ulubieniec "elit" Obama,który dostał pokojowego nobla chyba dla żartu nie tylko,że nie zamknął tego więzienia,ale i wykręcił taki numer głównemu bohaterowi,że ten już po wyroku spędził jeszcze 7 lat w tym "sanatorium".I jeszcze jedna kwestia która mnie lekko zszokowała to wizerunek tego Mauretańczyka na napisach - nieprawdopodobnie pozytywny i szczęśliwy facet,po tym wszystkim co przeżył - nie jeden człowiek by się już nie podniósł.Podsumowując - film niezły,warty zobaczenia ale jakoś na dłużej w mojej pamięci nie pozostanie.